hobby

Tranzycja

Tranzycja 1200 1200 BFI

Tranzycja

(…) Początkowo nie zdawałem sobie sprawy z realiów – marże są niskie, a konkurencja duża, dlatego trzeba mocno pracować nad pozyskiwaniem klientów. Spedytorzy walczą o zlecenia, ładunki się pokrywają, dlatego wszystko tkwi w pewnego rodzaju waleczności, za którą idzie wysoka jakość świadczonego serwisu. Przekonałem się, że istnieje punkt styku pomiędzy windsurfingiem, a spedycją. Jest atutem, jeśli energia z każdego osiągnięcia pcha nas na ścieżkę doskonalenia – ma pewność Paweł Tarnowski, Mistrz Europy, wielokrotny medalista Pucharu Świata i Europy, dwukrotny Mistrz Świata Młodzieżowców w Windsurfingu dla którego firma BFI była debiutem w branży TSL.

Co Cię skłoniło, aby deskę zamienić na spedycję?

Szukałem miejsca, gdzie sprawdzę swoje możliwości na zupełnie innym polu, niż jest sport. Pomyślałem, że najlepszym kierunkiem będzie praca z ludźmi

Doświadczenia zawodnicze przekładają się na kontakty z klientami? Czego nauczył Cię sport?

Przede wszystkim kontroli emocji, a najbardziej trzymania nerwów na wodzy. W pracy w spedycji sytuacje stresowe są codziennością – korelacja jest bardzo podobna, ponieważ każdy chce osiągnąć wynik. Klient stara się pozyskać usługę w najlepszej cenie, a Ty próbujesz sprzedać z korzyścią dla firmy, czyli klasyczny przykład, gdzie każdy ciągnie w swoją stronę (śmiech).

To powoduje największą „nerwówkę”?

Nie, nerwy pojawiają się w chwilach nawiązywania nowych kontaktów i wyjaśniania trudnych sytuacji, bo tym właśnie się zajmuję na stanowisku Specjalisty ds. Klientów w BFI. Kontrola emocji, o której mówiłem i umiejętność radzenia sobie ze stresem są kluczowe, nie mogę sobie pozwolić, aby wybuchnąć czy osiwieć. Jeszcze nie teraz (śmiech)! Mam wrażenie, że tylko spokojne podejście do kontrahentów, szybkość w znajdywaniu rozwiązań i nastawienie na pomoc pozwalają na rezultaty, które przekładają się na satysfakcję z wykonywanej pracy.

W takim razie, gdzie widzisz punkty styku zawodowego sportowca i ambitnego spedytora?

Niezależnie od tego co robimy potrzebne jest zaangażowanie i codzienna praca. Chcesz pływać na desce? Musisz spędzić sporo godzin na wodzie. Jeździsz na rowerze, biegasz? Bez codziennego treningu nie zostaniesz zawodowcem. Właśnie dlatego punktem styku jest praca, jej systematyczny wkład, utrzymywanie, jak najwyższego poziomu, nastawienie na rozwój, czyli plan, który pozwoli nam cieszyć się z tego co robimy.

A finałem tego planu będzie pracoholizm?

Kolejną rzeczą, która łączy spedycję ze sportem jest równowaga. Zdrowy rozsądek potrzebny jest tak w rywalizacji, jak i za biurkiem. Wydaje się, że taki ktoś jak ja ma życie jak z pocztówki – morze, słońce, deska, rewelacja. Za tym obrazkiem stoi praca na siłowni, bieżni, na rowerze i na basenie, a to oznacza, że przez większość czasu w roku jestem zmęczony po to, by dwa, trzy razy w roku wypocząć na ważne zawody, osiągnąć sukces i na drugi dzień wrócić do pracy robiąc dokładnie to samo. Z zza biurka też wygląda to inaczej. Jeśli firma odnosi sukces jest świetnie. Patrzący na to z boku nie zadają sobie pytania co za tym triumfem stoi.

Co takiego?

Codzienna praca polegająca na przerzucaniu kontaktów, telefonach, podtrzymywaniu relacji i rozwiązywaniu różnych spraw. Jest to trudne i czasami wyczerpujące. Oczywiście, świętujemy sukces, bo chwile chwały, rozluźnienia są potrzebne i w sporcie, i w biznesie, ale trudno zapomnieć, że w poniedziałek widzimy się w pracy i trzeba włożyć energię w to, aby utrzymać osiągnięcie i spróbować stać się jeszcze lepszym.

Jak ktoś taki jak Ty przyzwyczajony do gry na siebie odnajduje się w pracy zespołowej? Potrzeba rywalizacji nie przeszkadza?

Chyba się już w życiu naścigałem albo chwilowo nie potrzebuję typowej rywalizacji, w której będę starał się pokazać, że jestem od kogoś lepszy. Przez ostatnie 10 lat byłem w ścisłej kadrze najpierw juniorów, później seniorów i startowałem w sporej ilości zawodów. Teraz odnajduje się w pracy zespołowej i widzę ją jako sport drużynowy na który szybko się przestawiłem. Odkąd pamiętam uczono nas, że bez pracy w grupie nic nie osiągniesz. W to wierzę. Z drugiej strony potrzebuję wyzwań, więc sam je sobie stawiam pytając Lidera mojego Zespołu, czy coś jest do zrobienia. Chcę się sprawdzać i czuję, że to jest świetne. Oczywiście podobnie jak w sporcie nadmiar ambicji bywa destrukcyjny, bo jeśli nie zrealizuję planu odczuwam frustrację. Dlatego jeśli człowiek nie radzi sobie z emocjami, nie kontroluje nerwów to może być ciężko.

Jak ktoś taki jak Ty przyzwyczajony do gry na siebie odnajduje się w pracy zespołowej? Potrzeba rywalizacji nie przeszkadza?

Chyba się już w życiu naścigałem albo chwilowo nie potrzebuję typowej rywalizacji, w której będę starał się pokazać, że jestem od kogoś lepszy. Przez ostatnie 10 lat byłem w ścisłej kadrze najpierw juniorów, później seniorów i startowałem w sporej ilości zawodów. Teraz odnajduje się w pracy zespołowej i widzę ją jako sport drużynowy na który szybko się przestawiłem. Odkąd pamiętam uczono nas, że bez pracy w grupie nic nie osiągniesz. W to wierzę. Z drugiej strony potrzebuję wyzwań, więc sam je sobie stawiam pytając Lidera mojego Zespołu, czy coś jest do zrobienia. Chcę się sprawdzać i czuję, że to jest świetne. Oczywiście podobnie jak w sporcie nadmiar ambicji bywa destrukcyjny, bo jeśli nie zrealizuję planu odczuwam frustrację. Dlatego jeśli człowiek nie radzi sobie z emocjami, nie kontroluje nerwów to może być ciężko.

Nie kusiły prostsze rozwiązania, jak szkółka czy szkolenia w ciepłych krajach?

Nie, ponieważ zawsze planowałem alternatywę dla sportu. Jest takie obiegowe powiedzenie, że połowa mężczyzn na świecie to najlepsi biznesmeni. W drugiej są sportowcy i to jest dowodem na przenikanie się biznesu ze sportem. Jestem absolwentem Politechniki Gdańskiej nie przez przypadek – nie chciałem kierunkować całego życia wyłącznie na sport, a uzyskane wykształcenie jest wentylem bezpieczeństwa i kluczem do wielu drzwi, które na przestrzeni lat mogę otwierać.

Dobrze zrozumiałam, że sport był obok?

Był istotnym etapem, który pozwolił spełniać marzenia. Sport bywa brutalny i nieprzewidywalny, jedna kontuzja może postawić życie na głowie. Potrzeba wyzwań, o których wspomniałem dotyczy całego mojego świata. Zmiana, która się dzieje powoduje, że mogę robić to, na co nie miałem czasu.

Na co Ci go brakowało?

Na skoki ze spadochronem i nurkowanie, którymi zająłem się ostatnio. Potrzebuję go też dla sportów wodnych, zimowych, podróży, tańca i jazdy konno, której umiejętność przydała mi się w Argentynie. To, gdzie teraz jestem zawdzięczam rodzicom, którzy stawiali naukę i rozwój zawsze na pierwszym miejscu, więc o treningach mogłem myśleć wyłącznie, gdy oceny były na satysfakcjonującym poziomie. To spowodowało, że windsurfing traktowałem, jako nagrodę i w myśl amerykańskiego podejścia nie zdecydowałem się na studia, które byłyby konsekwencją treningów. W college’u sport jest na równi z nauką, ale ani nauka nie jest ważniejsza, niż zdrowy tryb życia ani sport nie stanowi większej wartości. Starałem się je łączyć.

Bardzo dojrzałe podejście

Chciałbym, aby sport był dla mnie, czymś co kocham. Kojarzył się z pozytywami nawet po tak trudnej i obarczonej ciężką pracą karierze. Ja się spełniłem, ale znam sporo osób, które kontynuują karierę czując wciąż jej niedosyt lub tacy, którzy dla sportu poświęcili wszystko i nie wiedzą już alternatywy dla tego co robią. Umówmy się, jeśli przez wiele lat uprawiam sport na poziomie wyczynowym, ocierając się o kwalifikacje na igrzyska będąc najmłodszym zawodnikiem wiedziałem, że idąc w trenerkę zostanę tam na kolejne 20 lat. Obawiałem się, że zamknie mi to furtkę do rozwoju, a jeśli dojdzie do tego wypalenie zawodowe nie poradzę sobie. Po drugie boję się, że praca na 100 procent w uprawianej przez tyle lat dyscyplinie spowoduje, że deska przestanie mi się kojarzyć z czymś wspaniałym. Wierzę, że jeśli znajdziemy pracę, którą kochamy to nie przepracujemy ani dnia w życiu – to właściwie podejście o ile odpowiemy sobie uczciwie na pytanie, co chcemy robić. Sport jest wspaniałym hobby, który uzupełnia pracę i staje się motorem napędowym do działania. Jeśli granica zaczyna się zacierać, gaśnie zapał dla którego pewne rzeczy robiliśmy.

Tobie zapału raczej nie brakuje!

Nie, ponieważ stale jestem otwarty na nowe rzeczy. Realizując się na wielu płaszczyznach zwiększamy szansę na znalezienie czegoś, w czym się zakochamy, tym bardziej, że proces poszukiwania i odkrywania jest niezmiennie fascynujący (śmiech). W spedycji czuję się bardzo dobrze, jednak nie oznacza to, że zrezygnuję dla niej ze startów. Łącząc te dwa światy będę miał sporo frajdy – pewnie i tak docelowo będę robił tranzycję, bo życie jak wiadomo pisze różne scenariusze. Przygoda z BFI to kolejna super sprawa, która wydarzyła się dzięki otwartości na świat. Poznałem tu wspaniałych ludzi i już wiem, że w pracy zespół jest bardzo ważny. Jak w sporcie – jeśli nie ma chemii z trenerem, teamem to daleko nie zajedziesz. Życzę wszystkim, aby mieli wokół siebie taki zespół i atmosferę, wtedy nie tylko chce nam się chcieć, ale zyskujemy pewność słusznych wyborów.

Ludzie są najważniejsi?

Ja lubię ludzi i pewnie dlatego odnajduję się w pracy z klientami, która, mimo że nie jest łatwa przynosi wiele satysfakcji osobom o podobnych do mnie predyspozycjach. Jeśli chcemy odkrywać świat musimy przestać obawiać się podejmowania decyzji, bo zmiana w najgorszym przypadku będzie tak samo dobra. Dzięki niej zyskujemy kolejne nowe doświadczenie, a tych w biznesie, jak i w życiu nigdy nie za wiele.

Rozmawiała Dagmara Rybicka

BFI należy do najszybciej rozwijających się firm w branży transportu, spedycji i logistyki na Pomorzu. Spółka działająca w sektorze TSL skoncentrowała swoją uwagę na skuteczności w dowożeniu rezultatów dbając o najwyższy poziom satysfakcji współpracujących z nią Klientów i Partnerów, dla których realizuje dostawy w kraju oraz na terenie Unii Europejskiej.

Powstała w 2011 roku w Gdyni odpowiedzialnie i z zaangażowaniem świadczy usługi w trzech kluczowych specjalizacjach: ładunków sypkich, spaletyzowanych towarów neutralnych oraz w transporcie kontenerów morskich przy wykorzystaniu floty 150 samochodów własnych i kontraktowych.

Największym sukcesem BFI jest 30 osobowy zespół zaangażowanych specjalistów – doświadczonych i skutecznych w przewozach całopojazdowych, w transporcie kontenerów i specjalistycznych ładunków ADR w tym towarów sypkich z wykorzystaniem ruchomych podłóg i ładunków wymagających transportu w temperaturze kontrolowanej; zapewniając Partnerom najwyższy poziom obsługi, dzięki wiedzy wspartej technologią i nowoczesnym sprzętem.

Założycielami BFI są pan Łukasz Perkowski i pan Piotr Ostromęcki.

BFI® partnerem multimedalisty i rekordzisty Polski w trójboju siłowym

BFI® partnerem multimedalisty i rekordzisty Polski w trójboju siłowym 532 800 BFI

BFI® partnerem multimedalisty i rekordzisty Polski w trójboju siłowym

W BFI® wszyscy są pewni, że biznes jest jak sport. Dlatego też spółka z Gdyni rozpoczęła współpracę z multimedalistą i rekordzistą Polski w trójboju siłowym Bartoszem Sampem, który w wielkim stylu wraca na ciężarowy pomost.

– W BFI lubimy sport i cenimy ludzi z pasją, a taki z pewnością jest Bartosz. Wiele nas łączy – przecież w transporcie podnoszenie ciężarów podobnie jak przekraczanie granic stanowi codzienność w biznesie– uśmiecha się Piotr Ostromęcki Dyrektor ds. Rozwoju BFI®. – Miałem okazję przez kilka lat trenować z Bartkiem i wiem, jakiej klasy jest to zawodnik dlatego cieszę się, że możemy go wspierać. Na rezultaty długo nie będziemy czekać, ponieważ w podnoszeniu ciężarów rzadko zdarza się tak wielki talent do tego poparty niebagatelnym doświadczeniem – dodaje.

Wielokrotny medalista Mistrzostw Polski Juniorów, Młodzieży i Seniorów, członek Kadry Juniorów i Seniorów (2006-2018), kilkukrotny Medalista Akademickich Mistrzostw Polski i rekordzista kraju w Trójboju Siłowym przy wsparciu BFI® rusza do walki o kolejne trofea.

– Bartosz należy do grona najbardziej utalentowanych zawodników w dwuboju siłowym. Lista jego sukcesów jest imponująca i jak podkreślają znawcy dyscypliny to najlepszy czas, aby jeszcze bardziej zaznaczył swoją obecność na międzynarodowych pomostach – wyjaśnia Piotr Ostromęcki z BFI®.

Wychowanek gdyńskiego klubu „WKS” Flota Gdynia, jeden z najlepszych studentów RP wielokrotnie nagradzany przez Ministra Infrastruktury, aktualnie zawodnik klubu „MKS” Rzemieślnik Malbork w Podnoszeniu Ciężarów ze sportem jest związany od 15 lat.

– W 2014 roku zdecydowałem się profesjonalnie związać ze sportem, jako zawodnik i jednocześnie instruktor. Podnoszenie ciężarów jest moją pasją i myślę, że w trójboju siłowym nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Współpraca z BFI® to dla mnie ważny krok na drodze do celu, który zaplanowałem na nadchodzący sezon – tłumaczy Bartosz Samp.

W najbliższych planach startowych jest rywalizacja w Memoriale Stanisława Partyki w Malborku oraz walka o złoto w jednym z najlepszych turniejów z wieloletnią tradycją, czyli Bursztynowej Sztandze rozgrywanej w Nowym Dworze Gdańskim. Będzie to sprawdzian przed przyszłorocznymi Mistrzostwami Polski Seniorów.

BFI należy do najszybciej rozwijających się firm w branży transportu, spedycji i logistyki na Pomorzu. Spółka działająca w sektorze TSL skoncentrowała swoją uwagę na skuteczności w dowożeniu rezultatów dbając o najwyższy poziom satysfakcji współpracujących z nią Klientów i Partnerów, dla których realizuje dostawy w kraju oraz na terenie Unii Europejskiej.

Powstała w 2011 roku w Gdyni odpowiedzialnie i z zaangażowaniem świadczy usługi w trzech kluczowych specjalizacjach: ładunków sypkich, spaletyzowanych towarów neutralnych oraz w transporcie kontenerów morskich przy wykorzystaniu floty 150 samochodów własnych i kontraktowych.

Największym sukcesem BFI jest 30 osobowy zespół zaangażowanych specjalistów – doświadczonych i skutecznych w przewozach całopojazdowych, w transporcie kontenerów i specjalistycznych ładunków ADR w tym towarów sypkich z wykorzystaniem ruchomych podłóg i ładunków wymagających transportu w temperaturze kontrolowanej; zapewniając Partnerom najwyższy poziom obsługi, dzięki wiedzy wspartej technologią i nowoczesnym sprzętem.

Założycielami BFI są pan Łukasz Perkowski i pan Piotr Ostromęcki.

Bądźmy w kontakcie

    BFI Sp. Z o.o. Sp. K.
    al. Zwycięstwa 173
    81-521 Gdynia, Polska

    NIP: 5862323399
    Regon: 368414044

    Back to top
    Ustawienia prywatności

    Podczas odwiedzania naszej strony internetowej może ona przechowywać informacje za pośrednictwem przeglądarki z określonych usług, zazwyczaj w postaci plików cookie. Tutaj możesz zmienić swoje preferencje prywatności. Warto zauważyć, że blokowanie niektórych rodzajów plików cookie może mieć wpływ na wrażenia z naszej strony internetowej i usług, które jesteśmy w stanie zaoferować.

    Kliknij, aby włączyć / wyłączyć kod śledzenia Google Analytics
    Kliknij, aby włączyć / wyłączyć Google Fonts.
    Click to enable/disable Google Maps.
    Kliknij, aby włączyć / wyłączyć osadzanie wideo.
    Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.