Narastający problem uchodźców powoduje, że kumulacja europejskich lęków związanych z imigracją znów na imię ma Calais.
Temat niebezpieczeństwa na parkingach w północnej Francji systematycznie wraca na pierwsze strony gazet. Skala imigracji rośnie, a w ślad za nią zachowania kryminogenne, przed którymi swoich obywateli próbuje uchronić rząd. Odzwierciedleniem obaw są blokady, które pojawiły się na autostradzie prowadzącej do portu, jednak, jak pokazuje historia to za mało, aby zatrzymać falę, która z miesiąca na miesiąc przeradza się w tsunami.
Ukrywanie się w ciężarówkach jest nam dobrze znane. Walka o lepsze życie stała się kanwą niejednego filmu, a powracający gościnnie po latach Polacy opowiadają, że każda przeprawa odbywała się z narażeniem życia, a przynajmniej zdrowia. Jednak to nie Świnoujście przeszło do historii procederu tylko Eurotunnel łączący Francję z Wielką Brytanią.
Sława zaczęła wyprzedzać 50 kilometrowy tunel pod ziemią od 1994 roku. Był dla imigrantów światłem i szansą, aby zacząć życie na Wyspach, które jawiły się, jako ziemia obiecana z uwagi na łagodne prawo dotyczące imigracji. Co za tym idzie Calais stało się miejscem pierwszego wyboru dla uciekinierów z Bliskiego Wschodu i Afryki, a nawet i z Bałkanów.
Najpierw władze z zaskoczeniem odnotowały, że miasto i przyległe do niego miejscowości zaczynały niebezpiecznie się zaludniać. Urzędnicy podjęli decyzję, która z perspektywy historii okazała się być tą najbardziej zgubną w skutkach.
Z pomocą Czerwonego Krzyża drzwi dla uchodźców otworzył nowopowstały ośrodek w Sangatte. Pomysł byłby doskonały, gdyby nie odległość 800 metrów od tunelu, co powodowało rosnące zainteresowanie kolejnych chętnych, których w obozie przewidzianym dla 600 osób w pewnym momencie przebywało 2000. W ten oto sposób Sangatte stało się bazą wypadową i miejscem powrotu po nieudanych próbach przeprawy przez tunel za które jedyną sankcją było pouczenie ze strony francuskiej policji. Na „mieście” zaczynało być coraz bardziej gorąco.
Szansy na zmianę upatrywano po zakończeniu kosztownej inwestycji w Eurotunnelu. 8 milionów euro było znikomą kwotą wobec perspektyw związanych z poprawą bezpieczeństwa. Pojawiły się kamery, drut kolczasty i ścieżki dla całodobowych patroli, które zmusiły imigrantów do zmiany metod i poszukiwania nowych, ale już w porcie. Nowe pojawiło się również w ośrodku, ponieważ przeludnienie zmusiło władze do decyzji o jego likwidacji tym samym przekazując 2/3 przebywających pod opiekę Wielkiej Brytanii, zaś pozostałym przyznając prawo pobytu. Był to kolejny błąd, który skutecznie zniechęcił imigrantów do podróży na Wyspy, więc ci zamiast planować tam lepsze jutro w sąsiedztwie ośrodka rozbijali namioty i szałasy organizując sobie na nowo pełnoprawne życie. Próba zapanowania okazała się fiaskiem – choć francuzi burzyli prowizoryczne namioty i rozdawali żywność niepokój narastał, pomimo, że imigranci otrzymali możliwość utrzymywania się w okolicy.
Do 2013 roku władze przekonywały same siebie, że wszystko gra i jest, jak powinno, bo liczba kilkuset osób i regularne włamania do ciężarówek nie były tak zauważalne i uciążliwe. Trwoga pojawiła się w chwili rozruchów prowokowanych przez podwajającą się w każdym kolejnym roku liczbę nielegalnych mieszkańców tzw. dżungli, z której przerażające relacje z obozu liczącego około 8 000 osób publikowały europejskie media.
Obecnie okolice portu zamieszkuje około 1000 imigrantów. Pomysłu na stworzenie nowych okoliczności nie widać, ponieważ ta liczba to kropla w morzu – na parkingach przy autostradach i w okolicznych miasteczkach wyraźnie widać, jaki jest faktyczny stan rzeczy.
BFI należy do najszybciej rozwijających się firm w branży transportu, spedycji i logistyki na Pomorzu. Spółka działająca w sektorze TSL skoncentrowała swoją uwagę na skuteczności w dowożeniu rezultatów dbając o najwyższy poziom satysfakcji współpracujących z nią Klientów i Partnerów, dla których realizuje dostawy w kraju oraz na terenie Unii Europejskiej.
Powstała w 2011 roku w Gdyni odpowiedzialnie i z zaangażowaniem świadczy usługi w trzech kluczowych specjalizacjach: ładunków sypkich, spaletyzowanych towarów neutralnych oraz w transporcie kontenerów morskich przy wykorzystaniu floty 150 samochodów własnych i kontraktowych.
Największym sukcesem BFI jest 30 osobowy zespół zaangażowanych specjalistów – doświadczonych i skutecznych w przewozach całopojazdowych, w transporcie kontenerów i specjalistycznych ładunków ADR w tym towarów sypkich z wykorzystaniem ruchomych podłóg i ładunków wymagających transportu w temperaturze kontrolowanej; zapewniając Partnerom najwyższy poziom obsługi, dzięki wiedzy wspartej technologią i nowoczesnym sprzętem.
Założycielami BFI są pan Łukasz Perkowski i pan Piotr Ostromęcki.