Być jak Marines

Być jak Marines

Być jak Marines 2560 1704 BFI

Być, jak Marines

(…) Od początku programu stażowego rozumieliśmy go jako dzielenie się warsztatem i kompetencjami, poszukiwanie wspólnych inspiracji, dzięki czemu osiągnęliśmy świetne rezultaty. Wielu stażystów pozostało z nami do dzisiaj, objęli pełne stanowiska. Przygotowaliśmy dla nich ścieżkę wdrożenia, która zakończyła się dla obu stron sukcesem – opowiadają Łukasz Perkowski i Piotr Ostromęcki założyciele spółki BFI. Towarzysząc studentom stawiającym pierwsze zawodowe kroki udowadniają, że zawód spedytora warto poszerzać o efekt ciekawego miejsca, gdzie poza samym transportem są świetni ludzie i prorodzinna organizacja nastawiona na fun w biznesie. Nie tylko skupiona na generowaniu zysków, ale również na ogromnej przyjemności z tego, co się robi na co dzień.

Analitycy rynku podkreślają, że świat po pandemii nie będzie już taki sam. Czy Waszym zdaniem właśnie w branży TSL należy upatrywać grupy zawodów przyszłości? Jak oceniacie perspektywy?

Łukasz Perkowski: Zdecydowanie tak, wydaje mi się, że potencjał zawodu spedytora jest bardzo wysoki. Oczywiście nie możemy zapominać, że transport jest dziedziną istniejącą od kiedy wymyślono koło, natomiast sam rozwój technologiczny szczególnie w przypadku łańcucha dostaw i niezbędnej infrastruktury IT buduje przekonanie, że ten zawód się zmienia z roku na rok – właściwie z miesiąca na miesiąc, stale ewoluując. W BFI dostrzegamy te zmiany i staramy się na nie na bieżąco reagować.

Jakie zmiany masz na myśli?

Ł.P: Zmiany są najbardziej wyraźne w naszej infrastrukturze IT. W zasadzie od początku działalności spółki podczas spotkań wewnętrznych i rozmów z zespołem stale poszukujemy udoskonalonych rozwiązań, które przybliżą nas do jeszcze bardziej profesjonalnego serwisu oferowanego Klientom. Istotną rolę pełni oprogramowanie, które umożliwia nam rozpoznanie pozycji auta i możliwość przekazania tego statusu Zleceniodawcy.  Ta automatyzacja pewnych części programu stanowi wielkie ułatwienie dla spedytorów – od początku dokładamy starań, aby ci jak najmniej czasu poświęcali pracy formalnej koncentrując się na biznesie. Dlatego ciągła praca na procesach automatyzacji pozwala nam przełożyć jej efekty bezpośrednio na obsługę klientów.

Piotr, jakie Twoim zdaniem predyspozycje powinien mieć dobry spedytor? Dla kogo to praca?

Piotr Ostromęcki: W realiach TSL odnajdzie się pracownik, którego nie paraliżuje praca w stresie i z dużą ilością terminów. Stanowisko spedytora wymaga łączenia ze sobą wielu kompetencji, a osoba, która zdecyduje się realizować się w tym zawodzie powinna mieć otwarty umysł, aby umiejętnie kojarzyć ze sobą wszystkie elementy. Łańcuch dostaw jest miejscem, w którym spotykają się Klient, operator, czyli spedycja, kierowca oraz pracownik magazynu i to ich praca w jednym czasie, spójnym chronologicznie ciągu musi zadziałać. Spedytor trzyma nad tym pieczę – całość musi się zgrać w oparciu o zasady, które panują na rynku.

Jakie zasady mają zastosowanie?

P.O: Oparte o regulacje prawa krajowego i europejskiego, jak również w chwili obecnej tematy związane z zakazami wjazdu do miast i obostrzeniami wywołanymi przez pandemię – to wiele niuansów, gdzie wiedza na temat samego transportu również musi być pokryta zdolnością do wychwytywania wielu elementów w jednym czasie. Oprócz tego chęć do robienia biznesu, ponieważ transport jest miejscem, w którym o zysk trzeba walczyć. Marże są niskie i należy maksymalnie przyłożyć się, by na koniec dnia mieć efekt w postaci rezultatu. To z kolei wiąże się z globalnym podejściem, w którym zabiegasz o najlepsze rozwiązania dla Klienta i dla swojej firmy poprzez wyszukiwanie optymalnych rozwiązań w postaci zasobów, samochodów, z których korzystasz, tras jakie układasz, złączonych w krótkim czasie w logiczną całość. W dynamicznej organizacji, w natłoku zleceń czasu jest naprawdę mało, więc chociaż pracy towarzyszy duża presja to spedytor musi sprostać realiom podejmując najlepszą decyzję.

W takim razie zaryzykuję określając spedycję jako typowo męski zawód – słusznie?

P.O: Zupełnie nie i myślę, że to niesprawiedliwy stereotyp. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że samochód nie jest tematem sexi i kojarzy się w pierwszej kolejności z kierowcami. Natomiast codzienna praktyka udowadnia, że obsługa w biurze łaknie kompetencji, jakie mają panie. Są skrupulatne, dokładne, otaczają kuratelą tematy, w których zdarza się, że męski umysł pewne fakty gubi. Przyznaję, że bywamy roztrzepani i świetnie znamy to z autopsji (śmiech), nawet kierowcom zdarza się przykładowo zapomnieć podjechać do agencji celnej. Niewątpliwie kobiety rzadziej spotykamy za kółkiem, ale w zawodzie spedytora realizują się na najwyższym poziomie.

Ł.P: Idealnym przykładem, jak to wygląda w praktyce są proporcje w BFI, gdzie połowę zespołu stanowią panie. Nie wyobrażamy sobie, aby decyzja o zatrudnieniu oparta była o płeć, ponieważ damsko-męskie zespoły są dla nas całkowicie naturalne i co zasługuje na podkreślenie to fenomenalne rezultaty tej kooperacji. Tak budowana droga rozwoju pozwala przyjąć różne style komunikacji, narracji z Klientem, jak i przewoźnikiem.

Dzielicie się wiedzą podczas wykładów na trójmiejskich uczelniach. Studenci garną się do zawodu?

Ł.P: Udzielamy i już nie możemy doczekać się kolejnych zaproszeń, ponieważ możliwość inspirowania i dzielenia się doświadczeniami jest dla nas obu szalenie ważna. Obserwując studentów, rozmawiając z nimi trudno o twarde wnioski, bo wśród młodzieży jest bardzo różnie. Spora grupa świadomie podejmuje decyzję o takim kierunku studiów, inni konfrontują się z wyobrażeniem, jakie mieli przed podjęciem nauki. Jeszcze inni poznają arkany logistyki przez przypadek. Poza tym trzeba też pamiętać, że panuje stereotyp związany z pracą spedytora.

Na plus, czy na minus?

Ł.P: Młodzi nie maja wiedzy, jak ta praca wygląda w praktyce. Powielają pewne obiegowe opinie pozyskane od starszych kolegów, że to przerzucanie, sprzedawanie zleceń i próba poszukiwania zysku na giełdach transportowych. My mamy nieco inną definicję i staramy się nią zarażać obrazując ją na przykładach działania BFI, a przy okazji wypełnić ten wyraźny brak w kompleksowym obrazie zawodu.

P.O: Student najczęściej nie wie, co tak naprawdę chciałby robić w przyszłości. Idąc na praktykę lub staż nie ma zdania, czy firma spedycyjna, bank, korporacja IT stanie się dla niego ciekawa. Szuka wyzwań i chce podjąć próbę, więc to w naszych rękach leży, jak my mu ten świat transportu przedstawimy.

Jak przedstawiacie? Same blaski, czy pokazujecie, że zdarzają się cienie?

P.O: Staramy się z Łukaszem podchodzić do tego globalnie poszerzając zawód spedytora o efekt ciekawego miejsca, gdzie poza samym transportem są świetni ludzie i prorodzinna organizacja nastawiona na fun w biznesie. Nie tylko skupiona na generowaniu zysków, ale również na ogromnej przyjemności z tego, co się robi na co dzień. Mam poczucie, że w tak kompleksowej szkole pokazując zawód łączymy go z „ludzkim” obliczem firmy, w której pomimo obowiązków czujemy integrację i siłę zespołu. Dopiero na tej podstawie student wyrabia sobie obraz przyszłości i przekonanie, że chciałby pracować w transporcie właśnie w BFI. Do tego systematycznie dążymy zapraszając na staże.

Od jakiego czasu prowadzicie programy stażowe?

Ł.P: Od pierwszego dnia BFI (śmiech) – faktycznie dosyć szybko skierowaliśmy zaproszenia do osób, które mogłyby się uczyć pod naszymi skrzydłami. To, co powiedział Piotr jest kluczowe – od początku programu stażowego rozumieliśmy go jako dzielenie się warsztatem i kompetencjami, poszukiwanie wspólnych inspiracji, dzięki czemu osiągnęliśmy świetne rezultaty. Wielu stażystów pozostało z nami do dzisiaj, objęli pełne stanowiska. Przygotowaliśmy dla nich ścieżkę wdrożenia, która zakończyła się dla obu stron sukcesem. W pełni profesjonalne programy stażowe prowadzimy od 2013 roku i jest to droga, którą chcemy kontynuować i rozwijać.

Podkreślacie, że Waszym największym sukcesem jest zespół, który zbudowaliście w BFI. Czy to było trudne?

P.O: To wyzwanie, z którym mierzy się każdy przedsiębiorca szczególnie w usługach – w BFI całym dobrem organizacji są ludzie, ich kompetencje, zróżnicowane charaktery, a przede wszystkim wyraźna chęć do tworzenia wspólnej drogi i realizacji planów. Moglibyśmy zebrać wokół siebie wspaniałe, pokaźne grono specjalistów, ale jeśli nie znaleźlibyśmy wspólnego mianownika, jakim z pewnością jest rozwój i dążenie do ustalonych celów to też pewnie by się to rozjechało. Od początku staraliśmy się być firmą rodzinną, w której pracownicy czują się dobrze. Tak być powinno, ponieważ spędzają w pracy 1/3 swojego życia. Dla nas celem jest, aby pomimo rozwoju, dynamiki, potrzeby kontrolowania coraz większej ilości procesów nie zgubić tego ducha. By był on stale w BFI obecny. Dobro wraca i pracownicy to czują, a efekty osiągane w takim środowisku tworzą się same. Wprowadzając kompetencje do zespołu trafiają na taki grunt, że możemy szybko spodziewać się zwrotu i biznes tutaj kwitnie. Kadra jest najważniejszą wartością, która przez te lata udało nam się z Łukaszem wypracować.

Co Was skłoniło, aby zaangażować się w branżę TSL?

Ł.P: Umiejętnie połączyliśmy życiowe plany, które w naszym przypadku są związane z pierwiastkiem przedsiębiorczości i chęcią realizacji we własnym biznesie. Transport i branża TSL wykiełkowały, gdy tworzyliśmy wspólnie pierwszy projekt biznesowy związany z udziałem w procesie zagospodarowania odpadów – logistyka i transport były jego istotnym elementem kosztotwórczym, który zwrócił naszą uwagę. Dostrzegliśmy w nim potencjał związany z tym, że jesteśmy w stanie dla klienta obsługiwać zlecenie również ze strony transportu, wykorzystując nasze kontakty i doświadczenie umożliwiające optymalizację kosztów transportu przewożonych odpadów. Równolegle pojawiała się myśl, że budujemy siatkę kontaktów i projektów dotyczących wysokiej specjalizacji, jaką jest transport odpadów warto spróbować poszerzyć horyzont ładunkowy i wykorzystać możliwości, jakie mamy. Pojawiły się kolejne inicjatywy, które zaowocowały działaniem w nowych sektorach. Okazało się, że splot przedsiębiorczości z doświadczeniem wypracowanym przez lata pozwala postawić krok w przód bez obaw wobec wyzwań przed którymi stawiała nas branża. Wisienką na torcie jest element nieprzewidywalności, ponieważ wszystko, co stworzyliśmy jest wynikiem wielu inspirujących spotkań z życzliwymi ludźmi, którzy zachęcając nas do współdziałania pomogli wejść na tą ścieżkę. Nasi Klienci definiowali problemy, my szukaliśmy dla nich rozwiązań, dlatego bardzo szybko udało się nam wychwycić potrzebę, którą od 2011 mamy przyjemność wypełniać.

P.O: To nie była droga usłana różami i oczywiście zdarzały się wpadki, decyzje biznesowe podejmowane w wyniku braku bezpośredniego doświadczenia i kierunkowej edukacji. Nie byliśmy na starcie specjalistami w branży transportowej – chęć nauki, ciekowość branży i zacięcie biznesowe pozwoliło na poczucie, że damy sobie radę. Mimo, że frycowe trzeba było zapłacić przynajmniej kilka razy.

To wszystko z miłości do dużych samochodów?

P.O: Na pewno, jak przejeżdża po obwodnicy tir z logiem BFI ja się uśmiecham i jak najbardziej jest to cudowna chwila. Czerpię ogromną frajdę z tego co robi zespół, że się świetnie odnajduje. Mamy z Łukaszem satysfakcję z tworzenia tej organizacji i z generowanych przez nią sukcesów. Natomiast jeśli mielibyśmy we dwójkę możliwość zarządzania innym biznesem, nie transportowym radość byłaby równie duża.

Co jest najmocniejszą stroną BFI?

P.O: Otwartość umysłów.

Ł.P: Dyscyplina.

P.O: Myślę, że zupełnie poważnie jedno i drugie. Jesteśmy bardzo otwarci na nowe pomysły biznesowe, wsłuchujemy się w potrzeby klientów, mamy specjalne programy „lojalnościowe”, którymi obejmujemy partnerów biznesowych i tak naprawdę tworzymy BFI w takim kierunku, jaki nasi klienci potrzebują. Tak samo rozbudowa, wejście w nowe tematy nie jest podyktowana naszym „widzi mi się”, czy pomysłem tylko uważną analizą potrzeb rynku. Dlatego otwartość umysłu jest kluczową kompetencją, jaką posiadamy. Wiadomo, że musi być ona objęta pewnymi ramami, więc dyscyplina, o której mówił Łukasz idealnie wpasowuje się w kompleksową pozycję, w której obecnie jest spółka.

Ł.P: W biurze wisi neon „get shit done”, sami o sobie mówimy, że dowozimy rezultaty i robimy robotę pomimo wszystkiego, co dzieje się wokół, szczególnie, że dziś nie brakuje okoliczności, aby zwątpić. Piotr wspomniał o wpadkach i ja to potwierdzam. Nasza droga bywała wyboista i kręta i teraz też zdaję sobie sprawę, że pomimo upływu czasu będzie ciężko, ale niezależnie od tego, co się wydarzy my chcemy robić swoje. Stąd samodyscyplina, którą staramy się w sobie wzajemnie wzbudzać. Jak i w całym zespole wspólnie dowożąc rezultaty na które umawiamy się z partnerami i klientami. Czujemy się za nie odpowiedzialni i podobnie, jak marines którzy nie zostawiają swoich, my też nikogo nie zostawimy na transportowym froncie.

BFI należy do najszybciej rozwijających się firm w branży transportu, spedycji i logistyki na Pomorzu. Spółka działająca w sektorze TSL skoncentrowała swoją uwagę na skuteczności w dowożeniu rezultatów dbając o najwyższy poziom satysfakcji współpracujących z nią Klientów i Partnerów, dla których realizuje dostawy w kraju oraz na terenie Unii Europejskiej.

Powstała w 2011 roku w Gdyni odpowiedzialnie i z zaangażowaniem świadczy usługi w trzech kluczowych specjalizacjach: ładunków sypkich, spaletyzowanych towarów neutralnych oraz w transporcie kontenerów morskich przy wykorzystaniu floty 150 samochodów własnych i kontraktowych.

Największym sukcesem BFI jest 30 osobowy zespół zaangażowanych specjalistów – doświadczonych i skutecznych w przewozach całopojazdowych, w transporcie kontenerów i specjalistycznych ładunków ADR w tym towarów sypkich z wykorzystaniem ruchomych podłóg i ładunków wymagających transportu w temperaturze kontrolowanej; zapewniając Partnerom najwyższy poziom obsługi, dzięki wiedzy wspartej technologią i nowoczesnym sprzętem.

Założycielami BFI są pan Łukasz Perkowski i pan Piotr Ostromęcki.

Bądźmy w kontakcie

    BFI Sp. Z o.o. Sp. K.
    al. Zwycięstwa 173
    81-521 Gdynia, Polska

    NIP: 5862323399
    Regon: 368414044

    Back to top
    Ustawienia prywatności

    Podczas odwiedzania naszej strony internetowej może ona przechowywać informacje za pośrednictwem przeglądarki z określonych usług, zazwyczaj w postaci plików cookie. Tutaj możesz zmienić swoje preferencje prywatności. Warto zauważyć, że blokowanie niektórych rodzajów plików cookie może mieć wpływ na wrażenia z naszej strony internetowej i usług, które jesteśmy w stanie zaoferować.

    Kliknij, aby włączyć / wyłączyć kod śledzenia Google Analytics
    Kliknij, aby włączyć / wyłączyć Google Fonts.
    Click to enable/disable Google Maps.
    Kliknij, aby włączyć / wyłączyć osadzanie wideo.
    Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.